Global Service Jam logo

Global Service Jam to bardzo ciekawy międzynarodowy projekt, w którym przez 48 godzin ludzie z całego świata spotykają się razem (lokalnie i zdalnie), żeby wspólnie wymyślać nowe usługi nawiązujące do zadanego tematu. To taki "startup weekend" dla service designu.

W tym roku Service Jam miał swoje polskie edycje w Poznaniu i Szczecinie. Może za rok także w Warszawie? 🙂

Poniżej relacja z poznańskiej imprezy autorstwa Cyryla Kwaśniewskiego i Marcina Chłodnickiego (redakcja: Maciej Połoński).

Global Service Jam 2012 - dżem, który uzależnia

24-26 lutego w Poznaniu odbył się Poznań Service Jam, szalone 3 dni twórczej pracy nad wspólnym projektowaniem usług. Wydarzenie było częścią Global Service Jam, który odbył się równocześnie na całym świecie.

Zgodnie z koncepcją jam session chodziło o improwizację wokół tematu podanego wszystkim uczestnikom imprezy. Hasłem tegorocznej edycji było "Hidden Treasure". Całość odbyła się w post-industrialnym wnętrzu dawnej Modeny, a obecnie pracowni Diagram Produkcja. Na usługowe jamowanie przyszło w sumie około 40 osób z przeróżnych specjalności, byli architekci, programiści, marketerzy, specjaliści od usług, ekonomiści, oraz projektanci, także UXowcy i po prostu zajawkowicze.

Podobnie jak hackatony czy imprezy Startup Weekend, Poznań Service Jam miał 3 etapy przypadające na każdy dzień weekendu.

  1. W piątek, w dniu otwarcia, Dawid Wiener z Cogision opowiedział o podstawach design thinking, a Marcin Chłodnicki przedstawił zastosowania tego podejścia w projektowaniu usług. Bartek Jabłoński przedstawił wszystkich wszystkim, trzymał gotowość bojową uczestników i bohatersko brał na siebie całą winę gdy emocje próbowały zawładnąć dyskusją. Po prezentacji tegorocznego hasła imprezy zaczęło się burzowanie nad pomysłami, z których potem wybraliśmy najciekawsze propozycje. Wokół 5 z nich utworzono grupy projektowe. Nie trwało to długo, bo chodziło o “doing not talking”.
  2. Sobota była dniem pracy nad rozwijaniem koncepcji. Korzystaliśmy z czego się dało, w ruch poszły markery, kartony, klocki lego i misie Haribo. Każdy zespół pracował trochę inaczej, ale podstawa procesu była wspólna: od brainstormingu, przez zbudowanie person, aż po analizę scenariuszy i projektowanie map podróży klienta. Do późnego wieczora powstawały zarysy scenariuszy, user stories, szkice koncepcyjne, a także canvasy i strategie skalowania usług. Nad warsztatem i dostępem do pizzy czuwali Marcin Chłodnicki i Bartek Jabłoński, a czujnym okiem i dobrym słowem pracę w zespołach wspierali zaproszeni trenerzy - Alina, Michał, Bartosz, Dawid i wspomnieni wcześniej Bartek i Marcin.
  3. Niedziela była dniem dopinania całości i przygotowywania finałowych prezentacji. Powstały filmy poklatkowe i prezentacje, tworzyliśmy pitche i ładowaliśmy materiały na YouTube. Po prezentacjach projektów połączyliśmy się z dżemującymi ze Szczecina, żeby podzielić się wrażeniami i przybić piątkę.

Impreza była wysokoenergetyczną mieszanką charakterów, podejść i pomysłów. Różnorodność doświadczeń, warsztatowa atmosfera i twórczy chaos pomogły wytworzyć nastrój potrzebny do sprawnego działania projektowego i ciekawych eksperymentów. Projektowanie usług wymaga swobody w myśleniu i odwagi w działaniu i to chyba udało się osiągnąć podczas tego weekendu.

Poniżej film przedstawiający jeden ze zrealizowanych w Poznaniu projektów: "Pass!on":

A to usługa/aplikacja wymyślona na Jamie w Szczecinie - geoTHOUGHTS:

(Przy okazji dobre przykłady na tzw. "video prototyping" - Maciek.)

Nie nowina od Marcina, jako ad vocem, post factum i lucrum z glancem

Mieliśmy w planie więcej atrakcji, m.in. warsztat bębniarski na 20 kongach i djembe dla synchronizacji zespołów, wieczorne Silent Disco czyli huczna impreza w ciszy (na 3 kanałach podaje muzykę 3 DJów) - prosto na słuchawki bezprzewodowe oraz parkour - sztuka efektywnego poruszania się - miał być pokaz i warsztat. Uczestnicy zdecydowanie nie chcieli się odrywać od swoich projektów, więc przenieśliśmy atrakcje na inny termin (mimo, że niedookreślony, to jednak pewny), tak żeby nikt się nie poobrażał. To był koszt pierwszego razu.

Od Marcina: Nie wolno (mi) zapomnieć o realizatorach tego przedsięwzięcia, którzy bez pieniędzy nas wspierali i udało się zrobić coś dużego bez środków unijnych, wojewódzkich, miejskich czy międzyszkolnych. Ba! Nawet bez finansowania biznesu (prócz samych organizatorów). Podziękowania dla Maćka Połońskiego za wszystko co organizacyjnie było, dla Cyryla za dobre słowo przed i po, grupy moich ulubionych studentów UEP, grupy SKN Service Club, przyszłych mistrzyń Polski w jeździe fotelem biurowym na ćwierć mili - Magdzie i Martynie, trenerom i pracownikom Diagram Produkcji za halę i pomoc w organizacji. I wszystkim uczestnikom, którzy to wydarzenie współtworzyli na najwyższym poziomie.

Kolejny Global Service Jam będzie w lutym lub marcu przyszłego roku, a w tym roku, w październiku czeka nas jeszcze Global Sustainability Jam o tematyce zbliżonej do zrównoważonego rozwoju, a konkretnie chodzi o zaprojektowanie czegoś dowolnego, co będzie pozytywne dla lokalnego środowiska.