Odkąd pojawił się iPad wiele mówi się o tym, że elektroniczne wydania gazet i magazynów na tablety, czy czytniki ebooków mogą uratować prasę. Z komputera czyta się słabo i jak wiadomo użytkownicy nie są zbyt chętni do płacenia za treści dostępne przez WWW, natomiast wydanie paru złotych na aplikację w AppStore w jakiś sposób wydaje się zupełnie OK. Nie zagłębiając się w rozważania na temat przyszłości prasy jako takiej, chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewien technologiczny (i ergonomiczny) krok wstecz z jakim mamy do czynienia przy okazji nowych tabletowych magazynów.

Wersje swoich tytułów na iPada/iPhone'a ma już większość wielkich ze świata: Time, Wired, Vogue, Popular Science, Wall Street Journal, New York Times, The Economist, Guardian itd. O ile aplikacje dzienników są często dedykowanymi czytnikami RSS zaciągającymi treści dostępne na WWW, magazyny na iPada zawierają specjalnie dostosowane treści z wersji papierowych uzupełnione dodatkowo o multimedia. W Polsce pojawiły się jak dotąd aplikacje Newsweeka i Wysokich Obcasów Extra, jest także czytnik eGazety dający możliwość subskrypcji wielu polskich tytułów. Co jest nie tak z tymi magazynami? Przecież na pierwszy rzut oka wydają się super...

Powrót CD-ROMów i disk magazinów

Większość magazynów na iPada to po prostu zbiory plików PNG, czyli statycznych obrazków. Przeważnie przygotowywane są dwie wersje każdej strony: pozioma i pionowa. Na tych obrazkach może zostać dopiero dodana warstwa interaktywna - linki, player wideo. Takie rozwiązanie wydaje mi się bardzo prymitywne i niesie ze sobą sporo problemów:

  • Duży rozmiar każdego numeru (zwykle kilkaset MB), co przy najbardziej popularnym rozmiarze pamięci 16GB grozi szybkim zapchaniem urządzenia.
  • Ściąganie jest powolne, a co gorsza wszystkie te dane będą jeszcze backupowane przez iTunes na dysku naszego komputera.
  • Brak systemowo renderowanych fontów, a co za tym idzie brak możliwości powiększenia tekstu, czy zmiany kroju.
  • Brak możliwości wyszukiwania w tekście.
  • Brak możliwości kopiowania tekstu.
  • Brak możliwości wysłania linka do znajomego, czy na serwisy social media.
  • Kłopoty z dostępnością, czyli brak możliwości skorzystania z wbudowanego w iOS screen readera (system iPada i iPhone'a jest bardzo dobrze przygotowany pod względem dostępności dla niewidomych).

W porównaniu do możliwości jakie daje każda strona WWW tekst w obrazkach wygląda jak regres do przerośniętych multimedialnych CD-ROMów z lat 90-tych. Wszystkie osiągnięcia webu, takie jak proste wyszukiwanie, metadane i oddzielenie treści od prezentacji nie działają.

Papierowy design

Duża część iPadowych magazynów jest składana w taki sposób, jakby była przeznaczona do wydrukowania, a nie do czytania z niewielkiego podświetlanego ekranu. Małe czcionki w kontrze na kolorowych tłach, kursywa, podział na zbyt wąskie kolumny - a przy tym zastosowana technologia dodatkowo nie umożliwia żadnej zmiany. Widać wyraźnie, że są to rzeczy składane przez ludzi wyrosłych na papierze, a nie designerów mediów elektronicznych. Albo przez designerów, którym bardzo zależy na upodobnieniu aplikacji do papieru (tylko po co?).

Jestem świadomy kwestii konieczności zachowania jakiejś spójności pomiędzy wersją papierową a e-wydaniami i całego procesu wydawniczego po drodze, ale proste przełożenie z jednego do drugiego medium zawsze będzie failem.

Zupełnego rodzaju kuriozum jest dla mnie czytnik eGazety, który oferuje bardzo marny interfejs i dostęp do prasy w postaci skanów 1:1 wydań papierowych...

Kłopotliwa nawigacja

Projektanci większości magazynów na iPada stosują jednocześnie dwa różne sposoby nawigacji: metaforę przewracania kolejnych stron rodem z papieru i przewijanie, tak jak w przeglądarkach WWW. Mamy więc nawigację na dwóch osiach: pionowej w ramach artykułu i poziomej między artykułami (a czasem też w ramach artykułu). Jeśli do tego dodamy tekst w 3-4 kolumnach (jak np. w aplikacji Newsweeka), to czytanie dłuższych form zaczyna się robić trochę męczące. Podział artykułów na kolumny sam w sobie nie sprawdza się najlepiej przy czytaniu z ekranu - tak ułożony tekst czyta się wolniej i mniej komfortowo. Wąskie kolumny, to większe problemy typograficzne. Przy jednoczesnym przewijaniu góra-dół oraz prawo-lewo podział na kolumny jest dodatkowo dezorientujący. Do tego aplikacje Newsweeka i Wysokich Obcasów przy przechodzeniu do następnego artykułu nie pamiętają poprzedniego ekranu i przy próbie powrotu zawsze cofają czytelnika do początku wcześniejszego tekstu. Oczywiście zmiana orientacji urządzenia (jeśli jest wspierana) prowadzi do zmiany liczby kolumn na stronie.

Taka nawigacja może rodzić problemy dla mniej zaawansowanych użytkowników. Obserwowałem jak osoba korzystając pierwszy raz z aplikacji Wysokich Obcasów nie mogła się zorientować jak przejść do kolejnego artykułu. Pierwszy przeczytała przewijając z góry na dół i nie domyśliła się, że aby przejść dalej trzeba przewinąć w bok. Wyszła z aplikacji niezadowolona, twierdząc że "nie ma tam, co czytać" 😉 W Windows Phone 7 kwestia przewijania ekranu w dwóch osiach jest rozwiązana w ten sposób, że następny ekran w osi poziomej zawsze trochę "wystaje", tak że widać, że jest tam jeszcze coś więcej.

O pułapkach nawigacji na iPadzie pisał niedawno Oliver Reichenstein z Information Architects - iPad: Scroll or Card?

Pytanie, czy taki model konsumpcji treści opaty na linearnym "kartkowaniu" zawartości jest w ogóle adekwatny do potrzeb użytkowników? Czy w przypadku mediów elektronicznych nie wolimy korzystać ze spisów treści pozwalających jednorazowo ogarnąć większą liczbę informacji i następnie "zoomować obraz" na wybranych artykułach (aby po przeczytaniu "oddalić" się z powrotem do nawigacji dające ogólniejszy obraz)?

Pierwsze próby

Oczywiście to dopiero początki i pierwsze eksperymenty z nową formą prasy. Sam projektowałem aplikację magazynu L'eclat dla Noble Concierge, której większość wymienionych powyżej problemów jak najbardziej dotyczy 🙂 Niestety ta aplikacja z konieczności musiała bazować na gotowych plikach JPG ze stronami magazynu.

Chętnie powitam klientów gotowych na poszukiwania bardziej zaawansowanych, interesujących, angażujących i użytecznych rozwiązań w dziedzinie interaktywnych magazynów na iPada 🙂 Wydaje mi się, że celem powinien być model jednak bliższy WWW, niż papierowi, przy zachowaniu specyfiki i możliwości urządzenia.

Jest to z pewnością bardzo rozwojowy temat, którym powinni się interesować wszyscy wydawcy. Niedawno Wired podało, że sprzedaje średnio 32 tys. kopii każdego wydania na iPadzie przy sprzedaży wydań papierowych na poziomie 83 tys. Krążą doniesienia o tym, że Rupert Murdoch pracuje ze Steve'em Jobsem nad tygodnikiem, który byłby dostępny tylko na iPada. Myślę, że rynek tabletów będzie rósł bardzo dynamicznie - w końcu także w Polsce.

Do poczytania