Pomysł na elektroniczny papier narodził się w latach 70-tych w słynnym laboratorium PARC Xeroxa, gdzie powstał też graficzny okienkowy interfejs użytkownika i pierwsza myszka. Zalety e-papieru to jakość wyświetlanego tekstu równa dobremu drukowi, możliwość czytania "pod słońce" i brak odbijających się w ekranie źródeł światła oraz bardzo niski pobór energii. Czy korzystający z e-papieru nowy czytnik e-booków Amazon - Kindle będzie wreszcie przełomem, który spopularyzuje tę technologię, znaną od dawna, lecz wciąż nie mogącą się przebić do masowego użytku?

Amazon ma nie byle jaki potencjał, a urządzenie powstawało podobno przez trzy 3 lata i przy jego projektowaniu przyłożono najwyższą wagę do ergonomii, ale mimo wszystko jakoś wątpię w wielki sukces Kindle. Średnia ocena produktu w Amazon waha się obecnie między "I don't like it" a "It's OK" - szaleństwa nie ma...

Jaki jest user experience Kindle?

1. Brzydki dizajn i brak bajerów, jak choćby dostępnej w czytniku iLiad możliwości robienia notatek, podkreślania i rysowania piórkiem. Raczej nie będzie to produkt lajfstajlowy jak iPod czy iPhone.

2. Wysoka cena. Kindle nie jest niestety tanie - czytnik Sony Reader wykorzystujący identyczną technologię jest o jakieś 120$ tańszy. Siłą napędową ma tu być jednak dostęp do bazy 90 tys. książek Amazona i możliwość prenumeraty kilku popularnych tytułów prasowych. W cenie urządzenia zawiera się też bezpłatny (na razie?) dostęp do bezprzewodowej sieci 3G Spirit dający możliwość kupowania książek w sklepie Amazon bezpośrednio z Kindle.

3. Zamknięty format. Wszyscy porównują Kindle do iPoda i zwracają uwagę na podobieństwo modeli biznesowych: to nie urządzenie, ale towarzysząca mu usługa jest tu ważniejszym produktem. W cywilizowanym świecie duża część muzyki słuchanej na iPodach pochodzi ze sklepu iTunes, w przypadku Kindle za 400$ dostajemy zaledwie możliwość czytania książek, które musimy sobie dopiero kupić w Amazonie. O ile jednak na iPoda można załadować pliki mp3 zripowane z płyt, Kindle obsługuje tylko zamknięty format e-booków Amazona. Brak obsługi tak popularnego formatu jak PDF. Aby odczytać pliki DOC lub HTML trzeba je wysłać mailem na serwer Amazon, który za 10 centów przekonwertuje je dla nas na jedyny słuszny format. A może odmówi jeśli wykryje "pirata"?

4. Zamknięta sieć. Internet przyzwyczaja do darmowego dostępu do dowolnych stron, czego działający w zamkniętej sieci 3G Kindle nie oferuje... Choć Amazon płaci tu za transmisję danych, to mam wrażenie że userzy będą raczej źle patrzyli na pobieranie opłat za czytanie blogów (dostęp jest tylko do 250 wybranych) - 0.99$ za miesięczną "subskrypcję" jednego bloga.

Update: Ktoś zwrócił mi uwagę, że jednak można surfować po dowolnych stronach korzystając z "eksperymentalnej przeglądarki" Kindle. Oczywiście w 4 odcieniach szarości i tylko tam, gdzie jest zasięg sieci 3G Spirit, bo urządzenie nie posiada WiFi. Faktycznie. Amazon ma chyba kłopoty z jasnym komunikowaniem możliwości swojego produktu. Wobec tego zupełnie nie rozumiem przyczyn pobierania opłaty za subskrypcję blogów, na które można wejść za darmo przez przeglądarkę.

5. Niewielka funkcjonalność. Dużo pojawiło się na Amazonie negatywnych komentarzy na temat Kindle o ogólnym wydźwięku: "Costs too much - does too little". Zastanawiam się czy takie usieciowione urządzenie o funkcjonalności ograniczonej do kupowania i czytania e-booków może dziś zdobyć przychylność użytkowników? Podkreślanym przez producenta scenariuszem użycia Kindle jest czytanie w podróży (w domu ciągle lepiej sprawdzają się papierowe książki bez DRM 😉 ), ale większość użytkowników wolałaby raczej mieć w tej sytuacji ze sobą lekki przenośny komputer/smartphone, w którym korzystanie z e-książek będzie tylko jedną z możliwości obok słuchania muzyki, oglądania filmów, korzystania z aplikacji, pełnego dostępu do Internetu: WWW, maila, komunikatorów. Zalety e-papieru, który niezbyt nadaje się do wyświetlania kolorowego i ruchomego obrazu, wydają się przy tym blaknąć.

A jednak more is less

Paradoksalnie lepszą decyzją Amazon byłoby chyba wyrzucenie wszystkich funkcjonalności pobocznych, które użytkownicy mogą już realizować inaczej w sprawniejszy sposób, a maksymalne skupienie się na głównej funkcji urządzenia czyli czytaniu i kolekcjonowaniu e-booków oraz korzyściach z samego e-papieru. Sukces iPoda opierał się właśnie na odrzuceniu tego, co mało ważne.

Co można było zrobić lepiej?

  • Popracować nad nowocześniejszym dizajnem - wszak to rzecz kluczowa dla gadżeciarzy 🙂
  • Obniżyć znacznie cenę poprzez rezygnację z darmowej bezprzewodowej sieci - 99% potencjalnych użytkowników Kindle ma zapewne przez 80% czasu w bliskim zasięgu komputer z Internetem lub hotspot. A sieć Kindle i tak pewnie nie będzie działać w podróży... (na pewno zagranicą).
  • Wyrzucić możliwość kupowania bezpośrednio z urządzenia, przeglądarkę, subskrybcję blogów - wszystko to co jest może fajne, ale niedoskonałe i nie jest niezbędne.
  • Wyrzucić klawiaturę i zwiększyć ekran, dodać lampkę do czytania nocnego, którą teraz trzeba sobie dokupić oddzielnie.
  • Zaimplementować możliwość czytania otwartych formatów - to może być niezbędne do stworzenia rynku na produkt Amazon, bo większość ludzi zainteresowanych czytaniem e-booków zebrało ich już sporo, ale brak im rozwiązania, które pozwoli je w wygodny sposób czytać. Możliwość czytania książek pochodzących z różnych źródeł i uniezależnienie urządzenia od sieci Amazona oznaczałoby zwiększenie bezpieczeństwa inwestycji w Kindle dla użytkowników, a o sprzedaż e-booków przez Amazon bym się nie martwił.