Jako projektanci UX zawsze dążymy do tego, żeby nasze produkty były jak najprostsze w użyciu. Ale co to znaczy proste? To nie jest wcale takie proste 🙂
Making something simple is difficult. Simplicity is actually quite complex.
- Don Norman
Interesujące podejście do tego tematu prezentuje Dan Ward w swojej krótkiej książce "The Simplicity Cycle: A Field Guide to Making Things Better Without Making Them Worse" (do której Don Norman napisał wstęp).
Po pierwsze, celem każdego projektu powinno być dostarczenie maksymalnej wartości, prostota, mimo że bardzo istotna, nie jest cenna sama w sobie:
Simplicity is great and important, to be sure, but let me say it again: simplicity is not the point. What is the point? In a word, goodness. Whether we are designing software or spacecraft, presentations or pizzas, the objective is to create something “good.” Simplicity matters because it affects goodness, but it turns out that the relationship between simplicity and goodness does not follow a straight line. This means an increase in one does not always correspond with an increase in the other. Sometimes making things simpler is indeed an improvement. Sometimes not. Life is tricky that way.
- Dan Ward
Ward w związku z tym proponuję mapę, w której mamy dwa wymiary: złożoność (complexity) i wartość (goodness).
Kiedy zaczynamy proces projektowy, pierwsze propozycje są zwykle najbardziej oczywistą pierwszą myślą, nie rozumiemy jeszcze złożoności problemu, pierwsze projekty są raczej "prostackie" (simplistic), niż proste (simple). Tych dwóch rzeczy nie można mylić - nawet jeśli czasem efekty wydają się podobne.
Startując z tego miejsca, zaczynamy poznawać problem, pojawiają się kolejne wymagania i potrzeby, dodajemy funkcje, dążąc do zwiększenia wartości, projekt się komplikuje - nieuchronnie zaczynamy się poruszać szlakiem postępującej złożoności (complexity slope).
To jest konieczna droga do przebycia, ponieważ jest drogą nauki. Ale nie można nią podążać bez końca: nieskończona złożoność i rosnąca wartość nie są możliwe. Dochodzimy w projekcie do miejsca, gdzie droga się rozwidla: albo zaczynamy podążać ścieżką zbytniego komplikowania (complication slope), gdzie złożoność (complex) zmienia się w skomplikowanie (complicated) i w rezultacie tracimy na wartości. Ale to nie jest miejsce, gdzie chcemy być. Raczej powinniśmy przemyśleć, to jak teraz uprościć projekt, biorąc pod uwagę całą zebraną wiedzę. Jak ogolić system (trimming)? 🙂 Tylko upraszczając (simplification slope) możemy dojść do rozwiązania, które jest jednocześnie prawdziwie proste (simple), eleganckie i efektywne.
To bywa trudne, bo wymaga wykonania kilku kroków wstecz, redukcji, zrezygnowania z pewnych funkcji, powiedzenia, że mimo że wcześniej na coś się zgodziliśmy, to po przemyśleniu jednak nie jest to dobry pomysł. Ale jest to konieczny krok, który następuje w prawie każdym projekcie.
Ciekawy model, polecam tę książkę.
Brzydkie (so what?) diagramy zaadaptowałem z tej prezentacji Dana Warda.
Ale to dotyczy niemal każdej dziedziny życia – im prościej, tym trudniej, co nie zmienia faktu, że warto nad tym popracować.
To prawda.. chyba Steve Jobs powiedział: “Prostota jest największą formą wyrafinowania” czy coś takiego i w pełni się z tym zgadzam.