Jak wielu projektantów przez lata wspinałem się po drabinie szacunku, stosując wypróbowaną technikę, którą nazwę tu Eskalacją Definiowania Problemu. (...) Klient prosi cię, żebyś zaprojektował mu wizytówkę. Odpowiadasz, że problem tkwi tak naprawdę w logo klienta. Klient prosi, abyś zaprojektował logo. Odpowiadasz, że problem tkwi w samym systemie identyfikacji. Klient prosi, abyś zaprojektował cały wizerunek firmy. Wtedy mówisz, że problem tkwi w biznesplanie. I tak dalej. Po przejściu jeszcze dwóch czy trzech etapów możesz uznać, że twoje kompetencje obejmują całe gałęzie przemysłu i wielkie zjawiska historyczne. Problem nie polega na tym, żeby nadać czemuś ładny wygląd, głupcze. Problemem jest głód na świecie!
- Michael Bierut - "Raz mnie widzisz, raz nie widzisz i inne eseje o dizajnie"
Praktykowałem to i oglądałem jak inni to robili wiele razy. Czasem wychodzi śmiesznie, ale w rzeczywistości myślę, że ta cecha projektantów do eskalacji problemów bywa bardzo potrzebna i jest korzystna.